gotten
Mały gajowniczek
|
Był to trzeci dzień czerwca.
Słońce jeszcze zupełnie nie wzeszło, a na zielonych łąkach było cicho, spokojnie i bajkowo. Tą harmonię zakłócał tylko cień podążający na południe skrajem młodnika. Przemieszczał on się tajemniczo, powoli i ostrożnie. Andrzej, ze sztucerem na ramieniu, kurczowo trzymając lornetkę, wypatrywał starego kozła, gdyż był to jego pierwszy sezon, jako selekcjonera. Marzył o rogaczu, którego parostki byłyby jedyne i niepowtarzalne. Liczył na mocnego mysłkusa Co jakiś czas oglądał się za siebie. Zabudowania zniknęły za horyzontem, a ścieżynka którą cały czas kroczył, wydała się być węższa i węższa, aż w końcu Andrzej wszedł do gęstwiny, której nie znał. Wydawało mu się, że korony drzew sięgają do nieba ... Młody myśliwy zaczął rozglądać się wokół. Poczuł się zagubiony, ale nadsłuchiwał, gdyż wydało mu się, że słyszy trzask łamanych patyków. Ciemny bór zachęcał młodzieńca, by wszedł dalej ... jednak on udał się z powrotem, bagnistą ścieżyną Gdy wyszedł na łąkę poczuł ulgę. Nagle ... usłyszał, że chyba chmara jeleni wychodzi z młodnika. Zobaczył, że za zakrętem na łąkę wypadają dziki i brną w wysokich, trawiastych zaroślach. Serca zadrżało mu z przejęcia. Stal nieruchomo nadsłuchując. Lekko podniósł do oczu lornetkę i trzęsącymi rękami spojrzał na pole. Zobaczył czarną sylwetkę, chyb Dzik szedł dość szybko pośród traw ... Wydawało mu się, że widzi chyb i ruszający się chwost. Młody myśliwy stojąc na ścianie lasu, mając przed sobą, jak mu się wydawało potężnego odyńca, przypomniał sobie różne opowieści. Od razu skojarzył ten widok z kolosem, o którym przed tygodniem opowiadał łowczy Piotrek, a także bajkę, słyszaną w dzieciństwie. Sięgnął ostrożnie po sztucer. Wprowadzając pocisk do lufy, cichym, ale zdecydowanym ruchem, nie spuszczał wzroku z dzika. Zakończona gumową stopką kolba Remingtona przylegała już do ramienia. Andrzej z myślą, że zaraz strzeli do kolosa, powoli naciągnął przyspiesznik, położył palec na języku spustowym i .... pociągnął Padł strzał Dzik upadł a zaraz potem popędził w głąb pół, po czym młody, podniecony myśliwy, usłyszał jak dziczysko upada na glebę Poczekał kilka minut, gdyż nie mógł oderwać nogi od ziemi z wrażenia. Wreszcie zrozumiał, a przynajmniej tak pomyślał, że upolował wielkiego dzika, którego każdy mu będzie gratulował Spodziewał się nawet medalu. Podążył do miejsca zestrzału, i udał się śladem farby. Już po 30 metrach ujrzał przed sobą leżącego dzika pochrapywał jeszcze ... Stanął jak wryty, gdyż zobaczył to czego w żadnym wypadku się nie spodziewał Wokół upolowanej lochy, ujrzał 5 warchlaków- niewielkich czarnych kulek, jeszcze pasiastych, niezdarnie stojących na krótkich biegach. Młode dziki, niczym rodzina na pogrzebie, opłakująca śmierć ukochanej osoby. Młodemu myśliwemu łzy napłynęły do oczu. Wówczas gdy celował, dzik wydawał się większy. Dopiero w tym momencie zrozumiał co zrobił. Swoim bezmyślnym zachowaniem, wystrzelonym w pośpiechu pociskiem, zabrał życie nie tylko matce, ale i dzieciom. Bez lochy, młode warchlaki zginą - narażone nie tylko na to, że mnie znajdą pokarmu, ale mogą zostać zabite przez szkodniki. Samica broniąca młodych już nie żyje. Stali tak na szczerym polu, : pięć bezbronnych zwierząt i człowiek. Warchlaki poczęły powoli krążyć wokół, już nie poruszającej się lochy. Można było pomyśleć, że mają nadzieję iż matka zaraz wstanie i zabierze je w bezpieczne miejsce, ale ona już się nie podniesie. Nie wyda już przyjaznego, matczynego odgłosu, nie da znaku do ucieczki, nie poinformuje, że nie ma zagrożenia - już nigdy. Andrzej poczuł, że coś ściska jego serce. Dziczki nie zwracały na niego uwagi. Patrzyły tylko na efekt jego głupiego zachowania. Tutaj nasuwa się pytanie, ile warte jest życie. Sens śmierci, natura ... życie, które odebrał młodzieniec matce, bezbronnych dzieci Zanim myśliwy odda strzał powinien być pewny do czego strzela. Jak powiadają starsi myśliwi, jeżeli nie jesteś pewien czy twój cel jest odyńcem, bądź pewien że to locha Myśliwy poruszył się, chciał podejść do upolowanego dzika - wtem młode zerwały się i niezdarnym krokiem, uciekł w stronę młodnika. Napewno niebawem wszystkie zginą lub zostaną zabite. - Dlaczego - pytał się siebie samego Andrzej stojąc naprzeciw zastrzelonej lochy Oby coś takiego, nie przydarzyło się już żadnemu myśliwemu - nigdy EDIT : Poprawa kilku błędów :wink: |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez gotten dnia , w całości zmieniany 1 raz |
Lesnik
Leśnik
|
Musze przyznać że piękne. Gdybym Ciebie nie znał choć trochę pomyślał bym iż to Twoja przygoda. Tyle w tym emocji, tyle zaangażowania. Tylko bić brawa! Widać w tym pasje i profesjonalizm! Obyś nie ustawał w pisaniu, i nadal cieszył nasze oczy tymi cudnymi tekstami. Pozdrawiam i gratuluję
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
gotten
Mały gajowniczek
|
Dzięki - bardzo mi miło
Ja jeszcze nie poluje, ale mój Tata który jest świetnym myśliwym z pasją, uczy mnie wielu rzeczy .. W przyszłości napewno jako myśliwy nie popełnię podobnego błędu Bardzo proszę o komentarze. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
łoś2
|
Ładna opowieść na pewno daje do myślenia młodym myśliwym.
Nigdy emocje nie mogą brać górę. Ale poza tym w wiosnę nie strzela się do dużych dzików |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
rob14444
ŁOWCZY POLSKI
|
Niektórzy popełniają mówiąc to samo. Zrobic taki błąd jest bardzo łatwo...niestety.
Pozdrawiam |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
mysliwy1000
Gajowy
|
No cóż bywa i tam:)
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
teodors
Drwal
|
Ciekawa historia
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez teodors dnia , w całości zmieniany 1 raz |
Opowieść Gottena |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.